Frag Out! Magazine
Issue link: https://fragout.uberflip.com/i/1541285
G dy prędkość rośnie, RIB wydłuża swoje skoki przez kilwater pozostawiany przez statek wycieczkowy, do którego się zbliżamy. Mały stateczek staje się coraz większy. Sekundy dzielą mnie i resztę 8-osobowe- go zespołu od chwili prawdy. Ile nauczyliśmy się w czasie ostatnich dwóch dni kursu VBSS? 28 godzin wcześniej. Idę przez puste uliczki w Helu po sezonie. Jest jeszcze przed 9 rano, nie ma turystów i chińskich pamiątek na stra- ganach znad polskiego morza. Hel wygląda tak, jak przez zdecydowaną większość roku. Kieruję się w boczną uliczkę, gdzie styl nadmorskiego kurortu jeszcze nie dotarł. Mijam zaniedbane portowe magazyny, które zapewne niedługo ktoś zamieni w drogie lofty z widokiem na Małe Morze, jak mawiają tutejsi wind/ kite surferzy. W górze krzyczą mewy. Hel oczywiście nie jest duży, więc spacer do umówionego miejsca zajmuje mi parę minut, po których zatrzymuję się przed stylową, lokal- ną restauracją. Naciskam klamkę, zwracając tylko przez chwilę uwagę na kartkę „Zamknięte". W ciemnym wnętrzu w moją stronę odwraca się kilkunastu mężczyzn, w większo- ści ubranych w popularny multicam. Czyli dobrze trafiłem. Tak zacząłem moją* (m_c) przygodę z kursem VBSS, organizowanym przez byłych operatorów i sterników naj- starszej polskiej jednostki specjalnej, czyli Formozy. Szkolenia oraz inne imprezy organizowane przez spe- cjalsów dla cywili mają w sobie smak przygody. Miałem okazję* (P.Ż.) w swoim życiu przejść, czasami dosłownie i to z ciężkim plecakiem, przez wiele tego typu imprez… Wywiało mnie i na legendarny Fan Dance do Walii i do dzi- czy na północy Szwecji. Jednak jest jedna impreza, na któ- rą wracam regularnie, którą uważam za największą przy- godę… To kurs VBSS (Visit, Board, Search and Seizure) czyli w wolnym tłumaczeniu: Podejście do statku, Wejście na pokład, Przeszukanie i Zabezpieczenie/przejęcie – w skrócie abordaż! Świst powietrza, ryk silników, smak morza w ustach… i oczywiście polska Navy SEALs, czyli Formoza. Chyba nic tak nie tłoczy adrenaliny w żyły, jak RIB pędzący w stronę statku, kiedy cała Twoja grupa szy- T E K S T : PA W E Ł Ż U C H O W S K I & M R _ C U LT R O F O T O : B A R R A C U D A E L I T E & F O R M O Z A R I B V.B. S.S. JEDNOSTAJNE UDERZENIA DNA RIB-A W POWIERZCHNIĘ BAŁTYKU PRZERYWA ZSYNCHRONIZOWANY POMRUK SILNIKÓW O MOCY 350 KM KAŻDY. NIE WIEM, CZY MOJE OKULARY ZALEWA DESZCZ CZY MORSKA BRYZA. A MOŻE TO FALE? W SUMIE TO BEZ ZNACZENIA. MYŚLĘ TYLKO O TYM, ŻEBY NIE WYLECIEĆ ZA BURTĘ W CZASIE KOLEJNEGO METROWEGO WYSKOKU „ŁÓDKI" NA FALI. www.fragoutmag.com

