Frag Out! Magazine
Issue link: https://fragout.uberflip.com/i/1541285
ograniczenia do 12 lat służ- by, argumentowanego „troską o zatrzymanie w służbie do- świadczonych na misjach sze- regowych" (co było w sporej części dość naciągane, bo sta- nowili oni niewielki procent szeregowych w ogóle) odejścia szeregowych do cywila stały się marginalne. Powód był pro- sty – mogli spokojnie służyć na swoim stanowisku z gołym pagonem albo jednym petem, nawet i do 50. roku życia, o ile uzyskiwali dobre wyni- ki z opiniowania okresowego i zaliczali WF. Nie było już konieczności awansowania na podoficera, zatem hulaj dusza, piekła nie ma. W ten sposób dobito w zasadzie system po - zyskiwania rezerw, bo za taki trudno uznać kwalifikację woj- skową, dzięki czemu średnia wieku rezerwisty WP na dziś to jakieś 50 lat. Rezerwisty, nie „osoby zakwalifikowanej do pełnienia służby", czyli ko- goś, kto w razie W niemal od razu może być żołnierzem zdol- nym do służby na wyznaczonym stanowisku. Oczywiście jest jeszcze problem kondycji tych 50-letnich (a także i młod- szych) rezerwistów, z których spora część jest jakieś dwa razy większa, niż w okresie pełnienia służby wojskowej, czy to w ZSW czy jako żołnierz nad- terminowy albo zawodowy. Tak czy siak, pozyskiwanie rezerw na chwilę obecną leży i kwiczy. Bo trudno mówić o „pozyski- waniu rezerw", gdy myśli się o tych żołnierzach rezerwy, którzy ukończyli Dobrowol- ną Zasadniczą Służbę Wojsko- wą (DZSW), czyli bardzo pod- stawowe szkolenie trwające 27 dni (ich przeszkolenie jest na tzw. poziomie unitarnym, czy- li ogólnowojskowym), czy też „pozyskiwaniu" rezerw w po- staci żołnierzy Terytorialnej Służby Wojskowej (TSW, która i tak stanowi pewną formę re- zerw osobowych), którzy rezy- gnują ze służby. Ci w swojej znaczącej większości nie od- biegają poziomem wyszkolenia od żołnierzy DZSW. Jedynym plusem obu „akcji pozyskiwa- nia rezerwy" jest obniżanie krok po kroku średniej wieku szeregowych rezerwy, nieste- ty, bez zwiększania poziomu wyszkolenia tych rezerw, a biorąc pod uwagę specjal- ności wojskowe – nawet jego obniżanie, bo „pozyskujemy" głównie wyszkolonego w pod- stawowym zakresie żołnierza wojsk zmechanizowanych. Do powyższych dwóch „spo- sobów" pozyskiwania zaso- bów rezerwowych dodać należy np. takie akcje jak „Wakacje z wojskiem", które są gorszą kopią DZSW i należałoby je traktować raczej jako akcję zachęcającą do odbycia prze - szkolenia wojskowego, a nie szkolenie per se. Mając takie zasobowy rezerwo- we, armia poprzez administra- cję terenową – Wojskowe Centra Rekrutacji (WCR), czyli dawne Wojskowe Komendy Uzupełnień (WKU) – zarządza i wzywa na ćwiczenia. System administra - cyjny WCR ma za zadanie do- starczyć do jednostek wojsko- wych (JW) żołnierzy rezerwy z odpowiednimi specjalnościami wojskowymi, którzy następnie mają być wzywani na ćwicze - nia rezerwy, aby podtrzymywać swoją wiedzę i umiejętności oraz rozwijać ją, szczególnie w tzw. wojskach technicznych. WCR są rozliczane z „ilości głów", które zgłosiły się na ćwiczenia i już na poziomie wcielenie na ćwiczenia do - chodzi do patologicznych sy- tuacji. Osoby chore, ze zwol- nieniami lekarskimi bywają namawiane, aby jednak zgło- siły się na wcielenie i tam okazali dokumentację zdrowot- ną, co jest podyktowane tym, że WCR są rozliczane od „sta- wiennictwa" i – także bardzo często – żołnierze rezerwy są „przerzucani" z jednej JW do drugiej, aby tylko wezwać ich na ćwiczenia. W takiej sy - tuacji zachodzi wręcz losowe nadawanie przydziałów mobili- zacyjnych oraz SW. Powołany na ćwiczenia bardzo często nie ma pojęcia na te- mat swojego przydziału oraz etatu, ale na całe szczęście www.fragoutmag.com

