Frag Out! Magazine

Frag Out! Magazine #04 PL

Frag Out! Magazine

Issue link: https://fragout.uberflip.com/i/504135

Contents of this Issue

Navigation

Page 121 of 219

W naszym przypadku podnoszono poprzeczkę. Często snajpe- rzy oszukują i strzelają przez krzaki czy trawy. Są niewidoczni, a sami widzą dostatecznie dobrze, aby określić znaki obserwato- ra. Żeby to wyeliminować, nasza pozycja musiała być tak przygo- towana, abyśmy mogli oddać prawdziwy strzał. Weryfikowano to bardzo prosto. Zostawaliśmy na pozycji tak długo, aż wszyscy kursanci zakończyli ćwiczenie, następnie w miejscu obserwa- torów ustawiano metalowy cel. Każdy z nas miał dwa strzały, aby udowodnić, że pozycja pozwala na realny strzał do celu. Jeżeli nie, czyli w wypadku dwóch pudeł, odejmowano nam 50 punktów... Na końcu trzeba było mieć średnią na poziomie 70% ze wszystkich stalków. Scenariusz każdego dnia wyglądał podobnie, wieczorami za- wsze były dodatkowe zajęcia, np. nauka zjazdu na szybkiej linie, łączności, określania odległości bez przyrządów itd. Ostatni dzień pierwszego tygodnia był dniem testów. Nie dość, że sprawdzano, czy mamy odpowiednią średnią, to wymagano, aby bezbłędnie wykonać wszystkie ćwiczenia. W ten sposób potwierdzono, że mamy niezbędną wiedzę potrzebną pojedyn- czemu snajperowi. Nie obyło się bez zabawnych sytuacji, np. kiedy cel na 700 jardów trafiłem w głowę, instruktorzy myśleli, że się popisuję, a tak naprawdę spotterowi pomyliła się popraw- ka w pionie... i jakoś tak wyszło. Zaczynał się drugi tydzień. W tym czasie uczono nas planowania i działania w oddziale/sekcji. Poniedziałek był znowu częściowo dniem wykładów. Rozkazy, łączność, szkicowanie, rozpoznanie i przekazywanie informacji, planowanie. Stalki zamieniły się w misje, póki co proste, ale przygotowania i procedura były zawsze takie same. Odprawa wstępna, plan i przygotowania, rozkaz i wykonanie. Stalki tym trudniejsze, że wykonywane w parach, więc łatwiej było nas wypatrzyć. Dodatkowo wszyst- kie strzelania się zmieniły. Strzelaliśmy z krzyży, bez wprowa- dzania poprawki na bębnach. Codziennie strzelanie do celów ruchomych. Dodatkowo omówienie i wykonanie kilku kryjówek zarówno w terenie, jak i w pomieszczeniach. Wieczorami wyko- nywaliśmy kryjówkę, której testem wytrzymałości było najecha- nie na jej dach traktorem… O tym, że miała być niewidoczna, nie muszę chyba pisać. To wszystko uzupełniono szkoleniem na wypadek nawiązania kontaktu z wrogiem podczas przemiesz- czania się, więc kilkukrotnie ćwiczyliśmy strzelanie z karabin- ków i pistoletów na małym dystansie. W środku tego tygodnia doszło do awarii mojej broni. Zerwała się łuska i gazy poszły do środka broni. Cała amunicja została wbita w ziemię, kiedy rozpadł się magazynek. Musieliśmy wów- czas używać jednej broni razem z partnerem – było mi znacznie lżej, nie musiałem dźwigać swojej. Co ciekawe, miałem lepsze skupienie niż on sam, choć to była jego własna broń. Wczasy się skończyły następnego dnia, kiedy moją naprawiono. Bardzo mocno wówczas zwracano uwagę na przygotowania na stano- wisku strzeleckim, sprawdzanie nastaw, komunikację strzelec – www.fragoutmag.com

Articles in this issue

Links on this page

Archives of this issue

view archives of Frag Out! Magazine - Frag Out! Magazine #04 PL