Frag Out! Magazine

Frag Out! Magazine #06 PL

Frag Out! Magazine

Issue link: https://fragout.uberflip.com/i/564698

Contents of this Issue

Navigation

Page 232 of 249

Następnie wchodziłem w żwiro- wate przestrzenie, brodząc czas w piaskowych wydmach, po czym wchodziłem w wulkaniczne labirynty. co jakiś czas natrafiałem na dzikie owce, które w popłochu uciekały przede mną. strach zaczął przemijać, zmęczenie stało się moim przyjacielem, a ból moim towarzyszem, bo każdego dnia bolało mnie co innego – sto- py, kolana, piszczele, łydki, palec u stopy. tego dnia zrobiłem ponad 45 km. moim celem była chatka ewakuacyjna (malutki budynec- zek dla 6–8 osób) ulokowana na obrzeżach pustyni odadahraun. wówczas odczułem to, co nazy- wają jedną z wizytówek islandii – odległość do celu, który widzisz na horyzoncie, a idziesz do niego cały dzień. w moim przypadku była to ogromna, potężna góra. powolnie zmieniający się obraz jej wielkości był strasznie przytłaczający. idziesz i idziesz, i nie ma końca. Nagle musisz odbić z prostej drogi, bo wchodzisz na tereny zaschniętej lawy, droga staje się kręta, pojawia się na niej rzeka, musisz przez nią przejść i tak w kółko. walka z monotonią, z nudą, z niewygodą i ciągle burczący brzuch. po tym dniu stałem się bogatszy o nowe doświadczenia. wkroczyłem na pustynię odadah- raun. obraz znany mi wcześniej tylko z filmów – ogromne wydmy żwiru i kamieni, zaschnięte gigan- tyczne formy lawy wulkanicznej, kiedyś płynącej z wulkanu ask- ja. Na mojej drodze pojawiły się pierwsze ślady śniegu. wybrałem tę trasę pomimo ostrzeżenia o niebezpieczeństwie związanym z ogromną ilością śniegu wokół wulkanu askja. jak się okazało – pierwsze kontakty z tym żywiołem nie były aż tak groźne. między chat- ką botni a wulkanem askja nie było mowy o napotkaniu żadnej rzeki, a wody miałem już tylko 3 litry. śniegu, na szczęście, było dużo, a jeśli idziesz przez śnieg, wyko- rzystuj śnieg, oszczędzisz wodę. pierwsze pokonywanie wysokoś- ci. wydmy, na które wchodziłem, przypominały nasze wzgórza, ale różniły się kolorem. inna była też aura: deszcz, lekki wiatr, pierwsze zmoknięcie. pokonuję wysokości od 100 do 300 m, co chwilę, góra i dół. monotonne i męczące. pogo- da też robi swoje. Niedaleko wul- kanu askja znajdowała się kolejna chatka ewakuacyjna, choć mnie- jsza niż ta, którą widziałem w botni. Niedaleko niej na mapie zaznaczo- na była rzeka. poczucie radości, że trafię na wodę, było tak ogromne, że wypiłem dużo więcej, niż pow- inienem. przechodząc pod wulka- nem askja, odniosłem wrażenie, że krajobraz przypominał złowieszcze góry, z usytuowaną na ich grani- ach fortecą. w miejscu, w którym miała być rzeka, zastałem wy- schnięte koryto otoczone ogrom- nymi fałdami śniegu. liczyłem na świeżą wodę, a dostałem ogromny zapas śniegu. Na szczęś- cie można go stopić i uzyskać wodę, a woda to siły, życie, radość. Fajnie było wypić pół litra na raz i wiedzieć, że mam jej pod dosta- tkiem. kolejne doświadczenie: nie masz pewności, czy znajdziesz wodę? pij mniej, ale nie odmawiaj jej sobie. woda to twoje paliwo. RELACJA

Articles in this issue

Archives of this issue

view archives of Frag Out! Magazine - Frag Out! Magazine #06 PL