Frag Out! Magazine
Issue link: https://fragout.uberflip.com/i/729525
Historia „rampowych" sesji fotograficznych, a więc takich, w których fotografowie wykonują zdjęcia z otwartej rampy samolotu transpor- towego nie ma w Polsce długiej historii – szczególnie jeśli obiektem fotografowanym miałby być samolot bojowy. Przez lata załogi mia- ły inne priorytety i nie było zgody do zorganizowania takiego lotu. Sytuacja zmieniła się w 2015 roku, kiedy to generał broni Mirosław Róźański po raz pierwszy zatwierdził pomysł wykonania sesji air to air (A2A) z samolotami F-16 (przez dziewięć lat ich funkcjonowania w Siłach Zbrojnych RP wykonywano wyłącznie zdjęcia z drugiej kabiny samolotu bądź z tankowca przy okazji ćwiczeń). Wszystko poszło wybornie, co było dobrym przyczółkiem do późniejszych realizacji. Rok 2016 przyniósł okrągłą rocznicę przylotu do Krzesin pierwszego polskiego F-16, co było impulsem do rozpoczęcia plano- wania przez DGRSZ lotu, który w umysłach fotografów funkcjonował od lat – spotkania w powietrzu MiG-29, Su-22 i F-16. Przedstawiciele trzech bojowych odrzutowców Sił Powietrznych mieliby po raz pierwszy razem pozować przed obiektywami aparatów i kamer. Sprawa pozornie tylko wydaje się łatwa i wymagająca jedynie ko- ordynacji logistycznej. W rzeczywistości każdy z tych samolotów dysponuje innym promieniem działania, a piloci latają przecież z innych lokacji (przebazowanie nie wchodziło w grę – sesja miała być wykonana w czasie „normalnych" lotów) i co najważniejsze – dysponują różną prędkością minimalną, co w przypadku współdzia- łania z turbośmigłowym samolotem transportowym jest kluczowe. Od początku zakładaliśmy, że samolotem „nosicielem" będzie C-295M, a nie C-130, który – pomijając oczywiste powody ekonomiczne – generuje znacznie większy ślad spalinowy, co przy sesjach air to air jest ważnym parametrem (doskonale to widać przy robieniu zdjęć z CH-47 Chinook, który rampę wręcz zalewa spalinami). Pozostała więc kwestia prędkości C-295M i Su-22 (MiG-29 i F-16 to wysoko- manewrowe samoloty o fantastycznych właściwościach aerodyna- micznych, dla których niskie prędkości nie są żadnym wyzwaniem), które nigdy ze sobą w powietrzu nie współdziałały. W przypadku gdyby piloci nie byli w stanie uzgodnić odpowiednich (i dopuszczal- nych) dla obu stron zakresów prędkości pomysłem awaryjnym było mijanie Casy przez całą formację z większą prędkością. Oczywistym minusem byłby wtedy krótki czas na zrobienie zdjęcia oraz konieczność długiego „repozycjonowania" do powtórnego przelotu. Na szczęście doświadczeni lotnicy w czasie briefingu wypracowali kompromis, który pozwalał „Suce" na bezpieczne zajęcie pozycji za otwartą rampą C-295M. Następnym elementem, który wydawał się problematyczny, to miejsce całej akcji. Jak wspomniałem wyżej, dla www.fragoutmag.com