Frag Out! Magazine
Issue link: https://fragout.uberflip.com/i/853192
Powoli, ale systematycznie rozwijał się też zakres konkurencji, testów, norm czy sprawdzianów. Marsz prze- stał być dominującym sprawdzianem – choć nadal było tego typu aktywności całkiem sporo, to pojawiło zdecy- dowanie więcej „manipulacji": psychologii i testów pamię- ciowych, na spostrzegawczość czy kojarzenie. Za sprawą psychologów sprawdziany były coraz bardziej wymagają- ce i dłuższe: pojawiły się kody do zapamiętania złożone z 40 znaków, wiersze, azymuty itp. Zaczęły krążyć legendy o przesłuchaniach na „Selekcji", etapie zakładni- czym czy nawet próbach z podtapianiem. Do określania wydolności używano już pomiarów tętna i cała ta maszyna zaczęła naprawdę sprawnie działać. Zmieniał się też profil uczestników – blisko 70 procent z nich stanowili studenci lub absolwenci szkół wyższych. Na „Selekcji" pojawiali się też ministrowie obrony naro- dowej, dowódcy Wojsk Lądowych czy dowódcy elitarnych jednostek specjalnych. Mimo dobrej współpracy z MON przez 20 lat nie udało się jednak wypracować formalnej drogi powołań do armii dla chętnych finalistów „Selekcji". To niewątpliwa klęska tej imprezy i ogromny błąd po stro- nie wojska, które nie potrafiło wykorzystać siły przebicia i popularności „Selekcji". Finaliści imprezy trafiali co praw- da do najbardziej elitarnych jednostek, takich jak GROM, JWK Agat , Formoza, Feniks czy inne, ale były to działania „zakulisowe" i prowadzone na własną rękę, ukończe- nie „Selekcji" nie stanowiło tu decydującego o przyjęciu kandydata czynnika (choć w jakimś stopniu było brane pod uwagę). Najlepszą robotę dla absolwentów robiły kon- takty na poziomie jednostek, czyli udział obserwatorów. Przy takiej skali trudności i obciążeniu udawało się realizo- wać „Selekcję" tylko z zaangażowaniem medyków. Zespół lekarski liczył nawet do trzech lekarzy różnych specjalno- ści plus ratownicy medyczni. Zdarzały się drobne urazy, przegrzania i hipotermia, ale prawdziwa walka o przetrwa- nie miała miejsc tylko raz i był to wstrząs anafilaktyczny. Problemy z hipotermią były na „Selekcji" codziennością, ale to oczywiste, gdy ma się minimalny ekwipunek, deficyt snu, a do tego dochodzą duży wysiłek i nieregular- ne posiłki... Rozwój internetu i portali społecznościowych spowodo- wał, że kolejnym uczestnikom z roku na rok było coraz łatwiej. W 2014 roku wprowadzono zakaz ponownego udziału w imprezie dla finalistów poprzednich edycji – nadal byli mile widzianymi gośćmi, ale już jako widzowie. Wzorem kursu Ranger miało to zminimalizować możli- wość pojawienia się osoby, która o „Selekcji" od środ- ka wie bardzo dużo – owszem, ci, którzy odpadli przed ukończeniem gry mogli nadal starować, ale znali oni tylko część zadań. RELACJA