Frag Out! Magazine

Frag Out! Magazine #16 PL

Frag Out! Magazine

Issue link: https://fragout.uberflip.com/i/853192

Contents of this Issue

Navigation

Page 105 of 212

trybie maksymalnie przez 90 sekund, a następnie obniża natężenie prądu i stabilizuje strumień światła na poziomie ok. 1000 lumenów. Kolejna możliwość skorzystania z pełnej mocy będzie możliwa dopiero po wyłączeniu i ostygnięciu latarki. Jest to funkcja zbliżona do systemu Launch Control stosowanego w superautach, pozwalającego na uzyskanie maksymalnego przyspieszenia, gdzie po jego uruchomieniu należy odczekać kilkanaście minut i pozwolić na schłodzenie wszystkich elementów napędowych. Latarka oferuje cztery tryby/poziomy pracy: 60 lumenów – najbardziej energooszczędne, pozwalające do 50 (!) godzin pracy; 400 lumenów – do 7,5 godziny pracy; 1500 lumenów – max. 10 minut ciągłej pracy, w momencie uruchomienia ATM poziom strumienia światła zostaje zredukowany do 1000 lumenów i pozwala na blisko 2,5 godziny pracy; 3200 lumenów – max. 90 sekund ciągłej pracy, w momencie uruchomienia ATM poziom strumienia światła zostaje zredukowany do 1000 lumenów i pozwala na blisko 2,5 godziny pracy. Latarka zapamiętuje, jakiego trybu używaliśmy przed wyłączeniem, i po ponownym uruchomieniu dysponujemy tym samym wybranym strumieniem światła. Ponadto możemy skorzystać z opcji światła stroboskopowego. Sam wybór trybu pracy jest intuicyjny. Włączamy latarkę, następnie przytrzymujemy włącznik, aby zmienić natężenie światła i przechodzimy kolejno od niskiego do średniego oraz najwyższego. Puszczenie włącznika pozostawia wybrany poziom natężenia światła. Jeżeli chcemy użyć trybu 3200 lumenów, wystarczy nacisnąć włącznik dwukrotnie. Analogicznie, w celu uruchomienia świecenia stroboskopowego, należy włącznik nacisnąć trzykrotnie. Dodatkowo możemy zabezpieczyć latarkę przed przypadkowym włączeniem podczas przenoszenia przez przytrzymanie wciśniętego włącznika przez 2 sekundy. To, że mamy blokadę, sygnalizuje gumowy włącznik podświetlony na czerwono. Zaskoczenie nr 5 Light Olight R50 Pro Seeker LE to potężne źródło światła zamknięte w kompaktowej formule niewiele większej niż „normalne" latarki. Można pokusić się o stwierdzenie, e jest to kompaktowy szperacz przeciwlotniczy. Światło generowane przez diodę Cree XHP70 układa się w precyzyjny i przejrzysty strumień dający wyrazisty i ostry centralny krąg (spot). Dodatkowo konstrukcja odbłyśnika generuję większy łagodniejszy krąg zewnętrzny (spill) doskonale sprawdzający się podczas wieczornych wędrówek, na biwaku lub pracach, jakie wykonujemy po zmroku lub mocno zaciemnionych pomieszczeniach. Niesamowitym atutem latarki jest tryb pracy, w którym uzyskujemy 3200 lumenów. Tutaj już nie ma żartów i możemy być pewni, że dzięki tak potężnemu strumieniowi światła jesteśmy w stanie dostrzec wszystko w promieniu ponad 200 metrów. Taka moc doskonale sprawdza się także w roli odstraszacza dzikich zwierząt podczas górskich wędrówek. Podobnie może zadziałać na nieproszonych gości starających się dostać na naszą posesję. Skoncentrowana wiązka 3200 lumenów nocą jest w stanie bez problemu oślepić intruza na dłuższą chwilę. Jeśli będziemy mieli R50 Pro Seeker przy sobie podczas wypraw w niedostępne dzikie górskie tereny, możemy być pewni, że odstraszymy praktycznie wszystkie zwierzęta, jakie mogą nam stanąć na drodze. Jedynym mankamentem, jaki zauważyłem podczas używania latarki, jest to, że w dwóch najwyższych trybach pracy obudowa odbłyśnika bardzo szybko się nagrzewa. Nic dziwnego, energia 3200 czy nawet 1500 lumenów to już nie przelewki. Ale to raczej niewielka niedogodność w zamian za posiadanie „cywilnej" wersji miecza świetlnego. Oczywiście nie jest to latarka do wszystkiego – powiedziałbym, że najlepiej sprawdzi się jako latarka, nazwijmy to umownie, służbowa. Czyli taka, którą mamy w pomieszczeniu, wpiętą w stację dokującą, możemy zabrać do samochodu, podłączyć do ładowarki w aucie i użyć w razie potrzeby. Jako element EDC albo sprzęt turystyczno- biwakowo-survivalowy – raczej nie. Mimo wszystko to kawał latary. Ma dużą masę, a gabaryty w tych zastosowaniach nie usprawiedliwiają przesadnie dużej i zbędnej mocy. Dodatkowo zasilanie możliwe jest tylko z akumulatora, więc albo mamy zapasowy, albo godzimy się na utratę źródła światła po jego wyczerpaniu. W przypadku typowo edecowych czy turystycznych lampek Olihgta zawsze można zużyte ogniwo zastąpić baterią (AA czy CR123, w zależności od typu), których kilka można ze sobą zabrać w teren. Niby można pokusić się o ładowanie R50 z powerbanka, ale to chyba przesada... Jako latarka służbowa (patrolowa) – super. Tu rozmiar i masa już nie zabijają, bo to nie góry w klimacie light&fast, więc można pogodzić się z noszeniem odpowiednika dodatkowego magazynka do pistoletu, który rozświetli nam ciemności, możliwość ładowania w radiowozie, na posterunku czy w bazie jest zaś nie do przecenienia. Podsumowując: raczej nie dla turystów, survivalowców czy edecowiczów, ale dla mundurowych – jak znalazł. www.fragoutmag.com

Articles in this issue

Links on this page

Archives of this issue

view archives of Frag Out! Magazine - Frag Out! Magazine #16 PL