Frag Out! Magazine
Issue link: https://fragout.uberflip.com/i/915069
Model: Benchmade 590 Boost Benchmade 560 Freek Stal: CPM S30V CPM S30V Twardość: HRC 58-60 HRC 58-60 Rękojeść: Grivory, Versaflex Grivory, Versaflex Długość całkowita: 21,64 cm 21,49 cm Długość głowni: 9,40 cm 9,14 cm Grubość głowni: 3,048 mm 2,896 mm Waga: 130,12 g 105,46 g szlif zapewnia nieco lepsze właściwości tnące przy zbliżonej grubości głowni. Rampa pod kciuk ułatwia prowadzenie klingi, pozwala też na przyłożenie większej siły bez utraty kontroli podczas precyzyjnego strugania. Minusem jest karbowanie poniżej rampy pomiędzy okładkami rękojeści – w zagłębieniach szybko zbierają się zabrudzenia, które dość trudno usunąć. Boost, równie dobrze jak Freek, radził sobie w takich zadaniach jak krojenie chleba lub dużych kawałków mięsa. Trochę lepiej spisywał się przy zestrugiwaniu długich wiórów z grubych, suchych polan – czynności zdecydowanie bardziej siłowej niż precyzyjnej, wymagającej chwytu młotkowego. Z uwagi na to, że pogoda tego lata nie rozpieszczała, miałam okazję zaobserwować, jak noże reagują na wilgoć. Obie rękojeści wręcz zyskują na przyczepności w mokrej dłoni, klingi natomiast okazały się całkowicie niewrażliwe na deszcz. Niewielkie kropki rdzy pojawiły się na modelu bez powłoki (590) dopiero po kontakcie z musztardą. Również w domu BM-ki znalazły sporo lekkich zastosowań, dzięki bardzo dobrym parametrom cięcia zastąpiły noże kuchenne w rozdrabnianiu plasterków szynki do jajecznicy, obieraniu ziemniaków (mimo dość grubych głowni szło bardzo sprawnie, ergonomia rękojeści miała duże znaczenie) czy krojeniu kanapek na małe kosteczki. Boost i Freek brały też udział w grzybobraniu, każdy z nich zahaczony o krawędź innej kieszeni wypatrywał wśród mchów brunatnych kapeluszy. Model 590 jest w kieszeni niemal niewidoczny, klips typu deep carry pozwala na ukrycie całego noża w kieszeni. BM560 nie jest aż tak dyskretny, ale też nie rzuca się w oczy. Odczuwalna jest natomiast różnica w masie, obecność linerów kosztowała Boosta 25 g i trudno tego nie zauważyć. Przystępując do testów, zastanawiałam się, czy Benchmade wciąż potrafi stworzyć folder zasługujący na jakiś zaszczytny tytuł w swojej klasie. Jako kryterium wybrałam użytkowość z bardzo jasno sprecyzowanym punktem odniesienia w postaci Griptiliana, przez wielu uważanego za idealne EDC. Nie licząc nietrafionego pomysłu ze wspomaganiem otwierania w modelu Boost, oba noże wytrzymują porównanie z kultowym poprzednikiem, może nawet lekko go przewyższając. Gumowana rękojeść, do której podchodziłam ze sceptycyzmem estetki, okazała się doskonałym rozwiązaniem, odpowiadającym wymaganiom, jakie stawia się przed dobrym narzędziem. www.fragoutmag.com