Frag Out! Magazine
Issue link: https://fragout.uberflip.com/i/915069
jest daleki od stabilności. Sądzę, że za taki stan rzeczy odpowiada przede wszystkim niefortunne umiejscowienie kołka, choć nie ukrywam, że w ogóle nie jestem zwolenniczką wspomagania w nożach otwieranych za pomocą kołka lub otworu. Krótko mówiąc: jest kopnięcie, nie ma frajdy. Znacznie przyjemniej obsługuje się Freeka, którego klinga wysuwa się płynnie i w całkowicie kontrolowany sposób. Blokada w obu nożach to opatentowany przez Benchmade axis lock. Trzyma pewnie, w żadnym z noży nie zaobserwowałam śladu blade playa czy jakiejkolwiek niestabilności. Wśród mankamentów axisa wymieniłabym utrudnioną obsługę jedną ręką i koszmarne zbieranie brudu. Dawno nie miałam folderów EDC, które przeżyłyby ze mną tyle przygód, ale to przywilej noży, które trafiają do mnie w sezonie wakacyjnym. BM-ki asystowały mi naprzemiennie w kolejnych wyjazdach, od czasu do czasu pomagając w prozaicznych czynnościach towarzyszących życiu na urlopie. Freek zdobywał ze mną skałę wznoszącą się nad przełomem Izery, by po trudach wspinaczki via ferratą zastąpić tępe barowe sztućce w pizzerii jednego z na wpół wymarłych czeskich miasteczek. Uczestniczył w rowerowym zjeździe ze Śnieżnika, by w deszczowy wieczór otworzyć butelkę z piwem i ponacinać kiełbaski na grilla. Boost z kolei przetrwał długi marsz przez ukraińskie i rumuńskie Karpaty, służąc wiernie przeznaczeniu noża EDC zgodnie z jego nazwą – noszeniu. Noszony był w dni pogodne i deszczowe, spokojne i wietrzne. Pomimo 130 gramów, którymi obciążał mój plecak, pozwolił mi bezpiecznie dotrzeć do celu. Z niejakim zawodem muszę przyznać, że nóż codziennego użytku bardziej przydaje się jednak w codziennym życiu niż podczas awanturniczych eskapad. Foldery pracowały uczciwie na kilku ogniskach, standardowo wycinając i ostrząc gałęzie, strugając wióry na rozpałkę i krojąc bułki. Oba modele spisywały się bardzo dobrze, jednak nieco wygodniejszy wydał mi się mimo wszystko Freek. Wyższy NOŻE