Frag Out! Magazine
Issue link: https://fragout.uberflip.com/i/915069
młotkowym, a drugi jest umieszczony na tyle latarki, w sam raz do używania przy chwycie odwróconym. Oczywiście tak naprawdę włącznikiem jest tylko ten drugi przycisk, podczas gdy pierwszy to przełącznik trybów pracy, jednak muszę przyznać, że zwłaszcza na początku testów zdarzało mi się je pomylić. Ma to z pewnością wiele wspólnego z faktem, że większość moich pozostałych latarek ma włączniki na boku korpusu, więc do takiej właśnie lokalizacji jestem przyzwyczajony. Podczas używania bardzo szybko zaczyna się jednak doceniać pomysł rozdzielenia włączania i zarządzania trybami pracy. Pozwala to praktycznie całkowicie wyeliminować zdarzające się przy innej konfiguracji przypadki niechcianej zmiany sposobu świecenia, a także ogromnie ułatwia utrzymanie pełnej orientacji w sytuacji. Cóż, może jestem nieogarnięty, ale nawet kiedy korzystam z dobrze znanej latarki ze zintegrowanym w jednym miejscu włącznikiem i przełącznikiem trybów, zdarzają się sytuacje, kiedy nie jestem pewien, co się stanie po kolejnym naciśnięciu na przycisk. W przypadku TK20R ten problem po prostu nie istnieje. Mający średnicę 25 mm korpus bardzo dobrze układa się w ręku, także w przypadku osoby o mniejszych dłoniach. Powierzchnia obudowy jest w większości pokryta antypoślizgową fakturą, która dobrze sprawdza się, kiedy latarka jest wilgotna czy nawet całkiem mokra, natomiast nie ma już większego wpływu na stabilność trzymania, kiedy pokryje się ją błotem lub krwią. W takiej sytuacji w wykonaniu i utrzymaniu pewnego chwytu na kilka różnych sposobów pomaga nakręcony w dwóch trzecich długości czworokątny pierścień, zmniejszający także szansę na niekontrolowane odtoczenie się latarki. Jeśli dla kogoś okaże się on niewygodny, można go w bardzo prosty sposób usunąć. Skoro napisałem już o obu przełącznikach oraz o wygodzie trzymania urządzenia, to pora www.fragoutmag.com