tylko należy, że elastyczna dzianina ma znikomą wia-
troszczelność, więc jeśli wsadzicie U-Shirt pod kurtkę,
która po bokach ma elastyczne panele poprawiające
oddychalność, to nie zdziwcie się, że będzie wam
pizgać złem w boki.
Kompresowanie kurtki to bajka – da się ją zwinąć
w kulkę nieco większą niż piłeczka tenisowa. Jest do-
brze. Jest też źle, bo, kurka, nie ma tego w co zwinąć!
Nic, zero – ani worka kompresyjnego, ani woreczka,
nie można jej nawet zwinąć w kieszeń, jak U-Jacket,
bo... bo, do ciężkiej cholery, kieszeni też NIE MA! Tak,
wiem, że w swetrze od babci też nie było, ale wte-
dy nie było też komórek, a teraz są. A ja lubię mieć
w kurtce 2–3 kieszenie, bo z kolei nie zawsze noszę
nerkę, a telefonu w spodniach nie noszę z założenia.
Ten brak kieszeni jest największą wadą U-Shirta.
Reszta to w zasadzie same zalety, nawet jeśli chodzi
o cenę, która wynosi 120 euro. W sumie nie tak drogo.
www.fragoutmag.com