Frag Out! Magazine

Frag Out! Magazine #23 PL

Frag Out! Magazine

Issue link: https://fragout.uberflip.com/i/1073961

Contents of this Issue

Navigation

Page 65 of 195

lotniska wojskowego pod Kownem. W środku lasu, pośrodku niczego. Nawigacja do momentu wjazdu do lasu działała w miarę, ale po przekroczeniu granicy drzew była już tragedia. Nie widziała żadnych dróg i kierowaliśmy się na lotnisko, bazując na zdjęciach lotniczych powierzchni, szukając na nich przecinek wskazujących na drogi. Po dwóch godzinach kombinowania, dwukrotnym zakopaniu się i wypalonej przez kierowcę paczce papierosów, udało się nam dotrzeć na miejsce. Na pasie były wszystkie możliwe kolumny i widać, że stali tu dłuższy czas, ponieważ były również rozstawione systemy łączności satelitarnej i stanowisko dowodzenia batalionu. Wysiadając, zastanawiałem się, jak ja znajdę „swoją" kolumnę. W sumie niepotrzebnie. Ne zrobiłem trzech kroków i wpadłem na Jessiego czy raczej kpt. Griffina, dowódcę kompanii dowodzenia i kolumny, dla której tłumaczyłem. cieszony moim widokiem, od razu zgarnął mojego duffel baga i spytał, czy coś jeszcze mam ze sobą. Miałem – 24 puszki Monstera dla ekipy z HHV-67. Na szczęście stali nie dalej niż 500 m od nas, więc po chwili zobaczyłem znajome twarze, które na mój widok zareagowały z ulgą? Przywitaliśmy się, powiedziałem, że jako gość przywiozłem drobny prezent (Monstery) i rozlokowałem się ze swoim sprzętem. Od razu zostałem okrzyknięty zbawcą, ponieważ Litwini, wiedząc, że Amerykanie będą zdesperowani, sprzedawali Monstery po 6 euro. Z racji tego, że do wyjazdu pozostało jeszcze kilka dobrych godzin, złapałem się z kilkoma innymi tłumaczami i sobie „pozwiedzaliśmy" to lotnisko. Od razu było widać, że nie było ono używane od wielu lat (w sumie lotnictwo litewskie praktycznie nie istnieje), wszystko zarośnięte, płyta popękana, a budynki w ruinie. I brak jakiegokolwiek ogrodzenia. W sumie wiele nie było do oglądania, głównie skupiliśmy się na tym, by znaleźć kolumny tłumaczy, którzy obecnie trafili do innych pododdziałów. SP miałem wyznaczone na 17.00, więc już o 16.00 byłem przy MEV-ie. I od razu zauważyłem, że jest coś nie tak, bo byłem traktowany z pewnym dystansem. Całkowicie inaczej niż na początku. znałem, że tak to nie będzie, zgarnąłem Seinza (sierżant, kierowca-mechanik) oraz Lopeza (specjalista, również kierowca-mechanik) i rozpocząłem przesłuchanie. Na początku szło topornie, ale w końcu powiedzieli, co było powodem i od razu przeprosili, że mnie tak wszyscy traktują. Mianowicie jeden z litewskich tłumaczy dorwał się do JCR (Joint Capabilities Release) i próbował wgrać na niego jakieś lewe materiały. Został na tym przyłapany i przekazany odpowiednio najpierw amerykańskiej żandarmerii, potem litewskiej, a na koniec przyjechali po niego smutni panowie z kontrwywiadu. JCR to system zastępujący lue Force Trakcera w S Army, który objęty jest klauzulą secret/top secret i teoretycznie osoby nieuprawnione nie powinny go nawet widzieć. Wiadomo, teoretycznie. W praktyce to widoczny był tylko ekran z mapą i umiejscowieniem pojazdów. Ogólnie z litewskimi tłumaczami przez te kilka dni było trochę kwasów, dlatego żołnierze z dystansem podchodzili i do nas, Polaków. Ja na szczęście trafiłem ponownie do tej samej kolumny, więc sytuacja została wyjaśniona, natomiast ci, którzy trafili do innych pododdziałów, mieli podróż w ciężkiej atmosferze. O 18.00 wyjechaliśmy, mając za miejsce docelowe PTA. emowo Piskie Training Area. Na szczęście „planowanie" trochę pomyślało i akurat moja kolumna poruszała się głównie wieczorem i nocą, a więc w o wiele przyjemniejszych warunkach. Jakoś po 20.00 minęliśmy polsko- www.fragoutmag.com

Articles in this issue

Links on this page

Archives of this issue

view archives of Frag Out! Magazine - Frag Out! Magazine #23 PL