Frag Out! Magazine
Issue link: https://fragout.uberflip.com/i/1208658
Istniejące obecnie na świecie moździerze samobieżne możemy podzielić na dwie umowne podgrupy. Pierwszą są konstrukcje wieżowe ze zdolnością do prowadzenia ognia płaskotorowego, takie jak powstałe w ZSRR/Rosji: 120 mm 2s9 Nona, 2s23 Nona-SWK, 2s31 Wena, 2s34 Chosta oraz 2s42 Lotos, polski RAK, szwedzkie AMOS, NEMO i Mjölner oraz dawny AMS BEA Systems. Drugą grupę stanowią moździerze zabudowane na platformach w kadłubach transporterów opancerzonych (kołowych i gąsienicowych), wśród których, poza endemitem w postacie czechosłowackiego PRAM-S, dominują zwykłe moździerze holowane instalowane na obrotowych plat- formach – w przedziałach bojowych zmodyfikowanych KTO lub BWP oraz dopiero proponowane zautomatyzowane co do naprowadzania moździerze wyposażone w układy odprzodowego ładowania, instalowane w przedziałach TO i strzelające przez otwierane włazy w stropie. Żadna z powyższych konstrukcji nie może prowadzić ognia na wprost. CZY SMK RAK MA KONKURENCJĘ? Pytanie takie może wydawać się na pierwszy rzut oka kuriozalne, jednak po bliższym przyjrzeniu się polskiej broni oraz jej zagranicznej konkurencji jest zasadne. Tylko SMK RAK 120 mm ma w pełni zautomatyzowany pro- ces ładowania amunicji, niezależnie od kąta podniesienia lufy i położenia wieży względem kadłuba oraz realną, stałą, niezmienną szybkostrzelność rzędu ośmiu pocisków na minutę. Do tego ma najbardziej zaawansowane SKO, w tym systemy obserwacyjne i system aktywnej ochrony soft-kill. Do naszej konstrukcji istnieje też, wprowadzony do uzbrojenia i sprawdzony, cały „system" w ramach składowych „modułu ogniowego". Zapewnia on nie tylko zdolność do rażenia przeciwnika dzięki sile og- nia SMK Rak, lecz także sprawne dowodzenie za pomocą Artyleryjskich Wozów Dowodzenia, własne organiczne rozpoznanie z Artyleryjskimi Wo- zami Rozpoznawczymi zaopatrzenie w amunicję dzięki Artyleryjskiem Wo- zom Amunicyjnym oraz zabezpieczenie techniczne dzięki Artyleryjskiemu Wozowi Remontu Uzbrojenia. Wymieniowe składowe tworzą pewien „sys- tem", dzięki któremu podatność eksploatacyjna, ale też siła rażenia oraz przeżywalność polskich moździerzy samobieżnych są zwielokrotnione. W efekcie nie dość, że polski moździerz cechuje się szeregiem unikalnych cech konstrukcyjnych lub też największych możliwości, to jeszcze ma najbardziej rozbudowane z seryjnie istniejących na świecie „wsparcie" w ramach modułów ogniowych. Nie jest możliwe obecnie wskazanie inne- go tak zaawansowanego i rozbudowanego „systemu" zbudowanego wokół 120 mm moździerza samobieżnego. Fakty owe skłaniają do konkluzji, że o ile pod względem pojedynczych parametrów (lub ich grup) można porównywać Raka z innymi konstrukcjami, o tyle w ujęciu systemowym, jak na razie, polski moździerz realnej (a nie papierowej) konkurencji nie ma i jako taki jest systemem unikalnym. A MOŻE MOŹDZIERZE NA PLATFORMACH? Pomysł ten polega w swej nowszej odsłonie na stworzeniu lekkiego moździerza z automatycznymi napędami azymutu i elewacji oraz półau- tomatycznym układem odprzodowego ładowania. Ładowniczy kładzie nabój na korytko (tzw. karetkę) dosyłacza, ale resztę procesu wykonuje automat. Do tego konstrukcje te mają prosty komputer balistyczny, całość mon- towana jest zaś na platformie o wymiarach około 1x1 m, która może być www.fragoutmag.com