Frag Out! Magazine
Issue link: https://fragout.uberflip.com/i/1407887
M U L T I P L E T A R G E T S M O D E A L T I T U D E : 1 5 6 0 M T A R G E T L O C K : O N T A R G E T I N R A N G E : T A R G E T D I S T: T A R G E T 1 T A R G E T 2 S U S P E C T: S A U L B I N B L A D Y T A R G E T 1 T A R G E T 2 T A R G E T 2 B L A D Y B L A D Y B L A D Y B L A D Y B L A D Y B L A D Y B L A D Y B L A D Y M I S S I L E U N A R M E D 1 0 : 3 4 : 2 9 2 2 . 1 2 . 2 0 2 0 1 0 : 3 4 : 2 9 2 2 . 1 2 . 2 0 2 0 1 0 : 3 4 : 2 9 2 2 . 1 2 . 2 0 2 0 1 0 : 3 4 : 2 9 2 2 . 1 2 . 2 0 2 0 1 0 : 3 4 : 2 9 2 2 . 1 2 . 2 0 2 0 czy nieopancerzonych albo lekko opancerzonych pojazdów wynikiem były ciężkie straty ponoszo- ne przez Ormian. Dominacja bezzałogowców w tym konflikcie i straty ponoszone przez broń pancerną spra- wiły, że w pierwszych dyskusjach odnośnie do wniosków płynących z tych wydarzeń pojawiły się pytania o przyszłość czołgów. Niewątpliwie patrząc na ujęcia atakowanych z powietrza bezbronnych wręcz ormiańskich T-72, można by uznać, że czas czołgów minął. Takie rozumowanie, oprócz oczywistego błędu metodologicznego, gdyż upubliczniane były tyl- ko zapisy udanych ataków, nie bierze pod uwagę szerszego kontekstu. Przede wszystkim czołgi z racji swojego pancerza oraz coraz częściej stosowanych aktywnych środków ochrony są wciąż najbardziej odporne na takie ataki. Po drugie, na skuteczność ataków wpływała nieskuteczność ormiańskiej obrony przeciwlot- niczej przełamanej przez bezzałogowce. Oznacza to, że w sytuacji rosnącego rozpo- wszechnienia dronów różnego typu niezbędne jest zapewnienie zarówno wojskom lądowym, jak i obiektom na własnym zapleczu zintegro- wanej i wielowarstwowej obrony przeciwlot- niczej. Dzięki temu powinna zostać osłabiona zdolność do wykrywania celów przez platfor- my rozpoznawcze oraz zdolność rażenia wo- zów bojowych. Zintegrowany system obrony będzie także skutecznie bronić się sam przed próbami przełamania obrony przeciwlotniczej. Ormiańskie Osy nie byłyby tak skutecznie nisz- czone przez Bayraktary pozostające poza ich zasięgiem, gdyby istniało wyższe piętro obrony, zapewnione przez zestawy o większym zasięgu i pułapie. Faktem jest, że część państw – na przykład Rosja - posiada takie, wielowarstwowe sys- temy, zaś inne, na przykład Stany Zjednoczone dążą do tego, aby je zbudować, czy też raczej odtworzyć po redukcjach sprzed lat. To ozna- cza, że przełamywanie rozbudowanej obrony wymagać będzie większej ilości sił i środków. Dotyczy to zarówno rozpoznania i obserwacji, walki radioelektronicznej oraz samych efekto- rów, a więc amunicji krążącej i precyzyjnej. Jednocześnie faktem jest, że tak masowa obec- ność bezzałogowców może ograniczyć zakres wykorzystania innego rodzaju broni. Jest to konwencjonalne lotnictwo. Bezzałogowce kosz- tują mniej, a więc można pozyskać je w większej liczbie, a to oznacza także liczne cele pozorne, bardziej skomplikowane niż przerobione An-2. Nie potrzebują dużych, wymagających ochrony baz. Nie są potrzebni także piloci, potencjalnie mogą ich zastąpić taniej i szybciej wyszkoleni operatorzy pozostający na ziemi. Te czynniki, z perspektywy takiego państwa jak Polska, stojącego w obliczu podjęcia sze- regu decyzji w zakresie programów moderni- zacyjnych, oznaczają konieczność rozważenia kierunków w jakich mają podążać te programy. Dotyczy to zwłaszcza śmigłowców bojowych i wielozadaniowych samolotów bojowych. Zapewniane przez nie zdolności wsparcia wojsk lądowych i izolacji pola walki mogą zostać prze- jęte właśnie przez bezzałogowce. W dodatku te środki mogą zostać umieszczone w innym miej- scu struktury sił zbrojnych. Prawdopodobnie celowe może się okazać włączenie organicznych pododdziałów dronów do dywizji i brygad wojsk lądowych, tak jak ma to miejsce z artylerią, aby stworzyć jak najlepsze warunki do powstania spójnego systemu rozpoznawczo – uderzenio- wego. Drugą nogą tego systemu będą właśnie lufowe i rakietowe środki artyleryjskie różnych typów – od pocisków balistycznych, po samo- bieżne moździerze, spięte wspólnym systemem łączności i dowodzenia. Oczywistym uzupeł- nieniem są i będą w przyszłości inne platformy i środki rozpoznania – od samolotów rozpo- znania radioelektronicznego, po działające na terenie zajętym przez przeciwnika grupy rozpo- znawcze i specjalne. Z kolei rolą konwencjonalnych statków po- wietrznych może być wykonywanie zadań plat- form zapewniających korzystniejsze możliwości przestrzenne dzięki sensorom i efektorom. Sa- moloty takie jak F-35 mogą stać się w przyszło- ści nie tyle maszynami bojowymi, ile środkami rozpoznania i węzłami łączności, dzięki którym to bezzałogowce będą zwalczać wykryte cele. Ilustrują to takie programy, jak Loyal Wingman. Z kolei śmigłowce bojowe być może staną się platformami przenoszącymi pociski kierowane o zasięgu ponad 20 kilometrów, pozostający- mi poza zasięgiem przynajmniej części obrony przeciwnika. To oznaczać może, że także w tej roli mogą zastąpić je środki bezzałogowe lub przystosowane śmigłowce wielozadaniowe. Błędne jest bowiem myślenie, gdy mowa o sys- temie rozpoznawczo-uderzeniowym w katego- riach samych platform. Istotne bowiem okazują się po pierwsze same zdolności – które mogą być zapewniane przez różne typy pojazdów czy uzbrojenia oraz możliwość wykorzystania ich w sposób realnie sieciocentryczny. Bez tej zmiany paradygmatu, analiza zarówno przy- szłych konfliktów zbrojnych, jak i wyciąganie z nich wniosków, może być trudne, a wręcz niemożliwe. 26 www.fragoutmag.com www.fragoutmag.com