Swietosław, jak wielu żołnierzy tej
wojny, z obu stron, nie mówił wprost
o zabijaniu. A demonstrował przy
tym sposób montażu niewielkiej
bomby termobarycznej. Wypala ona
tlen z obszaru objętego eksplozją,
powodując poważne oparzenia
i urazy wewnętrzne („termobaryki"
zabijają ogniem i skokiem ciśnienia;
jest on niższy niż w przypadku
tradycyjnych ładunków, ale trwa
znacznie dłużej – stąd te urazy).
– Oczywiście, Rosjanie starają się
nam przeszkadzać, zakłócać pracę
dronów. Czasem je oślepią, czasem
strącą. Dbamy o nasze „ptaszki", ale
wiele z nich szybko odchodzi.
Jednostka Swietosława co rusz
otrzymuje nowe aparaty – w połowie
stycznia 17 sztuk dostarczyli polscy
posłowie z opozycyjnych partii
(Hanna Gil-Piątek, Adam Szłapka,
Piotr Borys, Witold Zembaczyński
i Paweł Krutul – jedyni zachodni
politycy, którym udało się dojechać
tak daleko). Co istotne, cały czas
mowa o cywilnych urządzeniach,
dostępnych na światowych rynkach
także dla Rosjan. Dronowa wojna
ma więc i taki wymiar – rywalizacji
wolontariuszy pracujących na rzecz
obu stron, wykupujących sprzęt od
producentów i dystrybutorów.
ANALIZA