Frag Out! Magazine
Issue link: https://fragout.uberflip.com/i/1526671
pierwszy w składzie i tak samo jest i tym razem. Cóż, it is what it is, biorę graty i staję na linii startowej. Ostatnie sprawdze- nie sprzętu, sygnał timera i ruszam. Pierwszych kilka celów karabinowych i pistoletowych znajduje się jeszcze na brzegu, a potem woduję się w bagnie. Faktycznie chodzenie po ba- gnach wciąga i trzeba być zarówno gibkim, jak i bardzo ostroż- nym, żeby nie zanurzyć się po czubek głowy. Ostrzeliwuję kilka celów karabinowych, po czym dochodzę do końca pierwszej strefy strzelania i…popełniam błąd, który kosztuje mnie prze- rwanie biegu na tym torze. Debriefing ze strony sędziów, za który bardzo dziękuję (!), i wracam jak niepyszny do reszty swojego składu. Jest nauczka i nauka na przyszłość. Cze- kam, aż swoje przebiegi ukończy kilku następnych kolegów, po czym idziemy pozbyć się mokrej odzieży i obuwia. Mamy na tyle dużo czasu do startu kolejnego toru, że udaje się też wyczyścić zabrudzoną błotem i wodą broń. Kolejny tor to „SAFE ZONE". Tym razem zaczynamy od strzel- by: do zbicia jest sporo blach i gwiazda Teksasu. Im więcej tra- fień, tym więcej magazynków będziemy mieć do bonusowego strzelania z AR dostarczonego przez jednego ze sponsorów. Mój automat już na samym początku stwierdza, że nie będzie dziś ze mną współpracował ale udaje mi się zdjąć wszystkie blachy przeładowując go ręcznie. Kończę strzelbę, szybkie przeciąganie liny z obciążnikiem, biorę magazynki do AR, za drugim strzałem trafiam bonusowe punkty i przebiegam na tor obok. Tam czeka na mnie skakanie po dachach samocho- dów i strzelanie ze słabej ręki, wskakiwanie na przez dach do wnętrza autobusu, taszczenie ciężkiego manekina z autobusu do namiotu, a w nim strzelanie z pistoletu w niekorzystnych warunkach świetlnych i do tego w obowiązkowych ciemnych szkłach okularów. Tętno skacze, adrenalina płynie, ale udaje się skończyć cały tor! Mega się cieszę, bo po kiksie na bagnie RAPORT