Frag Out! Magazine
Issue link: https://fragout.uberflip.com/i/1530964
był zwykłym cywilem wyznania protestanckiego z niewielkiej miejscowości na południu Donbasu. Prorosyjskie grupy traktowały miejscową społeczność protestancką szczególnie ostro, oskarżając o szpiegostwo na rzecz USA i NATO. Pastorów protestanckich aresztowano, zabijano, torturowano. Kościoły protestanckie zajmowano pod bazy wojskowe, magazyny sprzętu i amunicji. Nic więc dziwnego, że mój znajomy próbował wywieźć rodzinę z zagrożonych terenów dalej na zachód. Po ewakuacji rodziny do bezpiecznego miejsca próbował wrócić do swojego domu w celu odebrania niektórych rzeczy i został schwytany po drodze przez bojowników batalionu Opłot. W tym okresie opłotowcy często odbierali na drogach Donbasu auta cywilom pod byle jakim pretekstem. Mój znajomy trafił w ten sposób bez dokumentów, bez auta i zabranych z domu rzeczy „na piwnicę" do Opłota. Spędził tam kilka miesięcy jako niewolnik do wykonywania ciężkich prac przy budowaniu punktów kontrolnych w mieście lub rozładowywaniu przybywających z Rosji ciężarówek z amunicją. Miał szczęście, bo został zwolniony przy pośrednictwie SBU przy wymianie jeńców, co było rzadkością i zazwyczaj nie obejmowało osób cywilnych. Duże znaczenie tutaj miała bardzo aktywna postawa ukraińskiej społeczności protestanckiej. Ciekawy w tej historii jest nie jego własny los, lecz to, jak wyglądało życie batalionu Opłot w tym okresie. Z jego słów wynika, że razem z nim w charakterze niewolników tam siedziało wielu bardzo różnych ludzi o różnych losach. Kogoś po pijaku oddała Opłotowi własna córka, oskarżając go o nastroje proukraińskie, a ktoś na przykład był sam członkiem jednego z konkurencyjnych w stosunku do Opłotu ugrupowań prorosyjskich. Siedział tam wyszkolony przez Rosjan artylerzysta, który wraz ze swoją baterią dział samobieżnych musiał przebić się przy rosyjskim wsparciu przez granicę i dołączyć do jednego z walczących na południu od doniecka ugrupowań, jednak kolumna ta została przechwycona przez Opłot, artylerzyści, wśród których byli też ochotnicy rosyjscy, zostali albo zabici, albo wzięci przez Opłot do niewoli, a rosyjski sprzęt przywłaszczyli sobie opłotowcy. Niejednokrotnie również mój znajomy był świadkiem sytuacji, w której batalion Opłot podrywał swoje pododziały do „gorących spotkań" z innymi ugrupowaniami w środku miasta Donieck, z użyciem nie tylko broni palnej, lecz także czołgów. Celem tych spotkań był podział stref wpływu w samym mieście i kontrola nad konkretnym obszarem, obiektami lokalnego przemysłu lub biznesu. Tę długą opowieść ze słów konkret- nego świadka, którego znam osobi- ście, opisuję w celu zilustrowania, jak w praktyce wyglądała Milicja Ludowa Donbasu w tym momencie wojny. Nie ma więc nic dziwnego w tym, że po tym etapie nastąpił kolejny... ANALIZA