Frag Out! Magazine
Issue link: https://fragout.uberflip.com/i/1541285
„złomek" przy czym mówimy jedynie o wyglądzie zewnętrznym i stanie „furnitury". Niesprzedawalne? No nie do końca, bo można je w fajny sposób rewitalizować, ale to już temat na osobny tekst. Ciekawostka – kilkanaście (a może więcej) egzemplarzy, niestety, na ogół najbardziej złachanych, miało bardzo ładne oznaczenia. Nie było to logo Colta po lewej stronie gniazda magazynka z oznaczeni- em M16A1, ale logo nabite bliżej środka, z oznaczeniem M16 oraz wtórnie dobitym A1, ale w układzie pionowym (A na górze, 1 pod spo- dem). Jeden karabinek był także oznaczony jako AR15 Colt 713, co było już w ogóle wyjątkowe, ale sama broń była znoszona w stanie bardzo, bardzo znacznym. Co kupujemy i co z tym zrobić? Odpowiedź jest prosta – mniej lub bardziej używany karabinek M16, mający jakieś 50 lat. Oczywiście M16A1 w wersji wytwo- rzonej na rynek cywilny, czyli poz- bawionej możliwości strzelania ogniem ciągłym i nabitym nowym numerem (de facto starym, ale naniesionym na elementach istot- nych w Polsce). I teraz najlepsze – to jest najlepiej przerobiony M16, jakiego widziałem. Numery na komorze zamkowej wygrawerowano laserem... w jej wnętrzu, w miejscu, gdzie porusza się rękojeść przeładowania, nie szpecąc karabinka z zewnątrz do- datkowym oznaczeniem, co np. występuje w moim pierwszym M16. Lufę oznaczono grawerunkiem od spodu, pod łożem, nanosząc nu- mer tak, że widać go przez jeden z otworów łoża. Chcieć, to móc, a to jest wskazówka dla wszystkich im- porterów, jak należy znakować broń historyczną – tak, by zrobić to zgo- dnie z wymaganiami, nie szpecąc jednocześnie broni. BROŃ STRZELECKA

