Frag Out! Magazine
Issue link: https://fragout.uberflip.com/i/853192
wstawka takowej po prostu nie zapewni. To but w lekki teren (nawet i bardzo błotnisty czy mokry), a nie obuwie do łażenia po górach. Bieszczady to raczej wszystko, co można z nich wycisnąć. Schną bardzo szybko – woda nie robi na nich wrażenia i nie ma znaczenia, czy pochodzi z rzeki czy z morza. Nie gniją, nie łapią zapachów, nie rozlatują się. Fabryczny impregnat nie pozwala łatwo przemoknąć nubukowi, więc od łażenia po rosie nie przemokną. Na podmokłym tere- nie woda wleje się przez otwory drenażowe, ale w końcu taka była koncepcja tego buta – woda łatwo ma wlecieć i łatwo wylecieć. Bardzo fajnie prowadzi się w nich samochód – pedały czuć wyraźnie, nie są za szerokie, dają pewne oparcie piętom. Do łażenia po mieście również dobrze się nadają, a co ciekawe, asfalt i beton nie zżera szybko podeszwy. Na moich można zauważyć naprawdę niewielkie ślady użycia, a chodzone są często. Brąz fajnie komponuje się z większością kolorów, a fason sprawia, że nawet założone do jeansów nie rażą, choć widać po nich, że to but bardziej taktyczny. Ale z tych mniej topornych. Wada? Cena. 750 złotych. Matko jedyna, za dżunglów- ki??? Masakra. Gdyby nie to, to powiedziałbym, że polecam. Teraz mogę napisać, że polecam tym, których stać, ale za te pieniądze kupicie kilka par kontraktowych Bellevilli albo Batesów. Inna sprawa, że dżungle Salomona biją je na głowę. OBUWIE