Frag Out! Magazine
Issue link: https://fragout.uberflip.com/i/1073961
też pozyskanie niszczyciela czołgów – rakietowego albo artyleryjskie- go – program taki (Barakuda) był już zresztą analizowany w MON. Do tego zakup wyspecjalizowanych granatników ppanc, jak RGW-110 lub też NLAW albo lekkich ppk, jak np. Spike-SR. Nawet w oderwaniu od Reginy i Kruka brzmi logicznie, prawda? Problem polega na tym, że taki ruch jest próbą budowania „systemu" w ramach założeń, które były i całkowicie pomija on zmianę, jaka zachodzi obecnie w opancerzeniu pojazdów na polu walki. Przyniosły ją nie tylko skuteczne pancerze reaktywne, ale przede wszystkim aktywne systemy ochrony hard-kill, takie jak wspomniany Trophy. Zwalczanie pojazdów osłoniętych ASOP już stało się wyjątkowo trudne i kosztowne oraz możliwe jedynie przez wysoce wyspecjalizowane i skomplikowane zestawy. Prawie na pewno rozwiązań w celu pokonywania „aktywnej ochrony" nie uda się umie- ścić w ręcznych granatnikach przeciwpancernych. Oznacza to jeszcze większe rozwarstwienie w osłonie pojazdów opancerzonych. Powsta- ną dwie klasy celów na polu walki. Pierwszą będą nieliczne (z uwagi na koszty) pojazdy wyposażone w ASOP i skuteczny ciężki pancerz – eks- tremalnie trudne do zwalczania i wymagające nowych rozwiązań w tej kwestii, takich jak następnej generacji ciężkie ppk oraz środki inżynie- ryjne i artyleryjskie. Być może nieodzowne okażą się też pojazdy z ar- matami kalibru 120–140 mm rażące cel pociskami podkalibrowymi. Drugą klasą celów zostanie cała reszta, która nie będzie na tyle war- tościowa, aby wyposażyć ją w ASOP lub też budżet danego państwa nie będzie pozwalać na implementację „aktywnej ochrony" na danych typach wozów. Prawdopodobnie, tak jak ma to miejsce obecnie, grupę ową będą tworzyć lekkie pojazdy opancerzone, KTO, oraz zdecydowa- na większość BWP i TO. Są to cele, do których zwalczania nie potrzeba potężnych głowic kumulacyjnych czy też broni top-attack, dlatego też pozyskanie przez Wojsko Polskie wyspecjalizowanych granatników ppanc wielokrotnego użytku, lekkich „klasycznych" ppk, granatników hybrydowych czy też specjalizowanej lekkiej broni „top-attack" prze- znaczonych do zwalczania czołgów zdaje się być zadaniem niecelo- wym. Konstrukcje tego typu są drogie, zwykle też ciężkie oraz mają pokaźne gabaryty. Inwestowanie w nie będzie tym mniej opłacalne, im szybsze i szerzej zakrojone będzie wyposażanie pojazdów państw ościennych w systemy aktywnej ochrony. Z kolei zwalczać istniejące obecnie transportery opancerzone, KTO oraz przeszło 90% będących w służbie BWP można za pomocą jednorazowych granatników o zdol- ności pokonywania pancerza wynoszącej około 500–550 mm stali. Implikuje to ich niewielkie rozmiary oraz masę i – co za tym idzie – przystępną cenę. Są one również bronią nieetatową i mogą być po- bierane w razie potrzeb. Jak zatem można by przeprowadzić rewita- lizację polskiej obrony przeciwpancernej z uwzględnieniem trwającej rewolucji w osłonie pojazdów opancerzonych? Z racji szczupłości PSP oraz problemów ze wsparciem pola walki (CAS) nie wydaje się właści- we rozszerzanie zdolności naszych F-16 w tym zakresie – maszyn tych jest za mało i są zbyt cenne, aby ryzykować ich łatwą stratę nad polem walki. Paradoksalnie również program Kruk nie stanie się cudownym remedium wobec słabości krajowej obrony ppanc – mimo że jako takie będzie przedstawiany. Powody są dwa – ilościowy i jakościowy. Pierw- szy z nich jest prosty – zakup 16, a docelowo 32 Ah-64E (w zasadzie można być pewnym, że zostanie wybrana konstrukcja amerykańska), przy znanej sprawności maszyn spowoduje, że ich wpływ na pole wal- ki będzie niewielki ponieważ, tak jak w przypadku naszych „efów 16", FOTO: 17 WBZ www.fragoutmag.com