Frag Out! Magazine
Issue link: https://fragout.uberflip.com/i/1530964
Wracając do sprzętu, to w takim wariancie wojska lądo- we posiadałyby w linii aż 1682 czołgi, 1102 BWP, 928 transporterów opancerzonych, nie licząc ośrodków szkolenia i innego sprzętu ponad etat jednostek bojo- wych. Przyjmując najprostszy sposób kalkulacji sił agre- sora, posiadanie w linii 3766 wozów bojowych wymusza na Rosjanach uzyskanie trzykrotnej przewagi. A więc bez 10 000 czołgów, BWP i transporterów opancerzo- nych, lądowa agresja będzie ryzykowna. Ta kalkulacja nie bierze pod uwagę możliwego skład sil wsparcia. Dwa dywizyjne i cztery brygadowe dywizjo- ny armatohaubic 155 milimetrów – po 24 działa – to potencjał 144 dział, kolejne dwa dywizjony artylerii ra- kietowej to 48 wyrzutni, do tego można doliczyć po- tencjał, jaki może dać program niszczycieli czołgów Ot- tokar-Brzoza, 32 niszczyciele czołgów na dywizję (pułk przeciwpancerny) to 96 wyrzutni (a to tylko szczebel dywizji). Poważny potencjał mogą mieć także środki bezzałogowe (np. kupowane w ramach programu Gla- dius). Gdy mowa o obronie granicy wschodniej, wpływ na zdolności obronne będą także miały przygotowania inżynieryjne, a więc także ten element może zwiększyć potencjał i utrudnić zadanie Rosjanom. Ponadto możliwe jest dalsze zwiększenie siły ognia wojsk lądowych. Duże plany w zakresie zakupu syste- mów rakietowych – zarówno w USA, jak i Korei mogą spowodować, że zapowiadane w 2023 roku formowa- nie brygady rakiet pozwoliłoby utworzyć samodzielną brygadę artylerii rakietowej, uzbrojoną w zestawy HIMARS, zdolną do rażenia celów na duże odległości, pozostającą poza strukturami dywizji. Tam można tak- że ulokować część zamówionych w 2023 roku nowych wyrzutni NSM. Te środki nie służą do zwalczania czoł- gów, ale mogą zwalczać cele wysokoopłacalne czy wy- sokowartościowe, dezorganizując system dowodzenia i logistyczny agresora. Siłą rzeczy pojawia się pytanie o sens formowania dal- szych dwóch dywizji. Może bowiem zabraknąć dla nich zarówno sprzętu, jak i ludzi. Możliwe jest potraktowanie ich jako jednostek szkolnych, w których ramach będą kształceni żołnierze dobrowolnej, a w razie odwieszenia poboru – obowiązkowej zasadniczej służby wojskowej, a także prowadzone będą ćwiczenia żołnierzy rezerwy pasywnej i aktywnej. Wyzwaniem będzie jednak za- pewnienie im infrastruktury szkoleniowej oraz sprzętu i finansowania – bez tego mogą okazać się nieprzydat- ne w czasie wojny, gdyż nawet jeśli uda się je podczas rozwinięcia mobilizacyjnego obsadzić personelem, to nie będzie dla niego sprzętu, a to skaże je bycie jednostkami lekkiej piechoty, a ich los na europejskim polu walki może być tragiczny. Można więc zrezygnować z ich utrzymy- wania w ogóle, zaoszczędzone środki przeznaczyć zaś na inne zdolności. Nie można przy tym zapominać, że ponieważ jesteśmy i będziemy państwem należącym do NATO, już teraz na naszym terytorium stacjonują woj- ska sojusznicze. W razie narastania napięcia, grożącego wybuchem konfliktu na dużą skalę celem strategicznym będzie zapewnienie sobie uprzedniego wsparcia sojusz- ników. Zatem może się okazać, że na szarym terytorium pojawi się jedna lub dwie dywizje amerykańskie, dywizja wojsk lądowych Niemiec oraz brygady francuska, bry- tyjska, holenderska i duńska. Wojska lądowe bowiem to tylko część sił zbrojnych, a i same wojska lądowe to nie tylko czołgi piechota i artyleria. To także pozostające poza strukturami dy- wizji pułki wojsk inżynieryjnych, rozpoznawcze i walki radioelektronicznej czy chemiczne. Nie można także zapomnieć o komponencie logistycznym, który będzie musiał zostać znacząco wzmocniony. Wreszcie, ważnym elementem wojsk lądowych są woj- ska aeromobilne oraz związane z nimi lotnictwo wojsk lądowych. O ile rola i znaczenie 6. Brygady Powietrz- nodesantowej jest jasna – jest to wysoce mobilny związek taktyczny, zdolny do przerzutu samolotami czy to poprzez desant spadochronowy, śmigłowco- wy czy lądując na lotnisku (także polowym), o tyle to z 25. Brygadą Kawalerii Powietrznej jest problem. Jest to bowiem pozostałość po ambitnym (zbyt ambit- nym) planie budowy całej dywizji aeromobilnej. Biorąc pod uwagę spodziewaną wysoką manewrowość dzia- łań w przyszłej wojnie, można uznać, że pozostawienie dwóch brygad – spadochronowej i śmigłowcowej – jest racjonalne, pod warunkiem utrzymania wysokiego na- sycenia ich środkami przeciwpancernymi oraz środkami transportu zdolnymi do przerzutu drogą powietrzną. Wreszcie, gdy mowa o środkach przeciwpancernych, kolejnymi są śmigłowce bojowe. Nawet gdyby zamó- wienie na 96 Apaczy zostało zredukowane do 48 czy 72 maszyn – to wciąż będzie poważny środek wsparcia wojsk lądowych, ale nie jedyny. Otwarta jest kwestia posiadania śmigłowców wielozadaniowych i transpor- towych. Koniecznością jest pozyskanie co najmniej eskadry (a najlepiej dwóch lub trzech) ciężkich maszyn transportowych (takich jak CH-47 Chinook) oraz śmi- głowców wielozadaniowych. To właśnie znaczenie tego rodzaju sprzętu uzmysłowiła zarówno ostatnie powódź i realia pola walki – śmigłowiec bojowy może zostać uzupełniony, a wręcz zastąpiony przez bezzałogowce, maszyna transportowa już nie. Biorąc pod uwagę, że w opisywanej wizji dywizji wojsk lądowych ma być cztery, można zastanowić się nad zmniejszeniem zamówienia na Apacze do 64 sztuk – co daje jedną eskadrę (16 maszyn) na dywizję. Również jako minimum należy liczyć po eskadrze wielozadanio- wych maszyn (np. UH-60, AW 149 lub podobnych) na dywizję, co daje znów 64 maszyny – co najmniej, gdyż zadania są szersze niż tylko wspieranie dywizji zmecha- nizowanych. Otwartą sprawą jest posiadanie śmigłow- ców lekkich, zwłaszcza że część tradycyjnych dla nich zadań rozpoznawcze i przeciwpancerne przejmują w co- raz większym stopniu środki bezzałogowe. Nie przejmą one jednak wszystkich ról, wobec czego można rozwa- żyć utrzymanie ich niewielkiej liczby, na przykład połowy stanu śmigłowców wielozadaniowych. Nie oznacza to jednak, że śmigłowce powinny być organicznie związane ANALIZA